W 100-lecie odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę uczniowie klas VI – VIII naszej szkoły wybrali się na wycieczkę w okoliczne miejsca będące żywymi pomnikami naszej historii. Na trasie wycieczki znalazły się Sulisławice, Konary, Klimontów, Ujazd i Rytwiany. W towarzystwie p. Dyrektor Elżbiety Flis, p. Małgorzaty Duszkiewicz, p. Krystyny Łaszycy, ks. Krzysztofa Sudoła zatrzymywaliśmy się na wycieczkowym szlaku w poszczególnych miejscowościach.
Pierwszym miejscem, które zwiedziliśmy były Sulisławice. To właśnie tutaj oglądaliśmy w zakrystii starego kościoła, obok sanktuarium Matki Bożej Sulisławskiej (nazywanego „Sandomierska Częstochową”) izbę pamięci „Jędrusiów”. Utworzył tę konspiracyjną organizację, skupiającą m. in. harcerzy Władysław Jasiński - nauczycielem w gimnazjum w Tarnobrzegu. Kiedy w marcu 1941 organizacja została wykryta i rozbita przez Niemców, Jasiński przeniósł działalność na Sandomierszczyznę, gdzie w kwietniu 1941 powołał do życia grupę bojowo-dywersyjną. Grupa przyjęła nazwę "Jędrusie" od pseudonimu dowódcy - było to imię jego czteroletniego synka (późniejszego wybitnego inż. chemika). Grupa Jędrusiów dokonała wielu akcji, m.in. zajmując niemieckie transporty i magazyny żywności. Cały czas kontynuowała działalność wydawniczą - pismo "Odwet" zawierało wiadomości uzyskane z nasłuchu zachodnich stacji radiowych. Wykonywała także wyroki śmierci na konfidentach. W latach 1943-44 pismo "Odwet" było powielane w tajnej drukarni w podziemiach kościoła w Sulisławicach. Tam też "Jędrusie" wydali w 1944 r. książeczkę zawierającą historię oddziału - "Nie zdobi nas mundur, nie chwali nas sztab...".
Izba pamięci "Jędrusiów" mieści się w dwóch pomieszczeniach przylegających od północy do kościoła (w dawnej zakrystii). Na wystawę składają się liczne fotografie dokumentujące działalność tej grupy partyzanckiej, dokumenty, portrety jej przywódców i inne obrazy, rzeźby wykonane przez partyzantów, elementy ich uzbrojenia i wyposażenia oraz obszerne informacje na temat historii polskiego państwa podziemnego i przebiegu działalności oddziału "Jędrusie". Można tu także zobaczyć egzemplarz powielanego w piwnicy tego pomieszczenia czasopisma "Odwet". W podłodze widoczne jest wejście do tej piwnicy, tzw. skarbczyka (niedostepnego dla zwiedzających). Nazwa "Jędrusie" stanowiła przez pewien czas synonim żołnierzy ruchu oporu w centralnej Polsce bez względu na przynależność organizacyjną. Odnosi się do niej znana partyzancka piosenka "Jędrusiowa dola".
Po zwiedzeniu Izby Pamięci, a wcześniej Sanktuarium, udaliśmy się na cmentarz parafialny gdzie znajduje się zbiorowa mogiła partyzantów wchodzących w skład oddziału "Jędrusie" z jego twórcą i pierwszym dowódcą, Władysławem Jasińskim (zm. 9.01.1943). Poza nim w miejscu tym spoczywają: Bolesław Czub ps. "Szary" zm. 17.03.1942, Antoni Toś ps. "Antek" zm. 9.01.1943, Marian Gorycki ps. "Polikier", "Maniek" zm. 09.01.1943, Tadeusz Czub ps. "Inżynier" zm. 22.05.1943, Zbigniew Różycki ps. "Simek" zm. 22.08.1943, Zdzisław de Ville ps. "Zdzich" zm. 23.08.1943, Bolesława Kozłowska ps. "Księżna" zm. 23.08.1943 i Mieczysław Gaj ps. "Cap" zm. 01.08.1944. Na nastawie grobowej znajduje się następujący napis: "A gdy dzieci zapomną, że mieszkały w schronach, że widziały dni straszne, ponure i krwawe, niechaj tylko to jedno pamiętają o nas, żeśmy padli za wolność, aby była prawem. Tym, którzy tu leżą i tym, którzy wieczny spoczynek znaleźli poza tym cmentarzem - 'Odweciarzom' i 'Jędrusiom' tę mogiłę wzniesiono dnia 5 maja 1959 r.". Obok znajduje się także grób żony Władysława Jasńskiego, Stefanii, zmarłej w 1983 r., która pragnęła spocząć obok męża.
Następnie udaliśmy się do pobliskiego Klimontowa, gdzie zwiedziliśmy podominikański kościół sw. Jacka (trwają w nim prace remontowo konserwatorskie), barokową kolegiatę sw. Józefa.
Istnieje legenda, iż nazwa miasteczka wywodzi się od niejakiego rycerza, który nosił miano de Klimontow i to on założył osadę nazywając ją swoim nazwiskiem. W XV w. posiadłość przeszła w ręce rodu Ossolińskich. Kasztelan sandomierski Hieronim Ossoliński wsławił się, jako uczestnik podpisujący unię polsko-litewską w Lublinie w 1569 r. Był on kalwinem i sławnym przywódcą protestantów za czasów króla Zygmunta Augusta z dynastii Jagiellońskiej. Zmusił prawdopodobnie swojego syna Jana Zygmunta do kalwinizmu. Jednak po jego śmierci Jan wrócił na łono Kościoła katolickiego. W 1614 r. wypędził innowierców z Goźlic i Olbierzowic. Do początku XVII w. Klimontów należało do parafii Olbierzowice. Przez wiele stuleci była to prywatna osada leżąca nad rzeką Koprzywianką na skrzyżowaniu szlaków Sandomierz, Staszów, Opatów, Osiek. Należała m.in. do tak znanych rodów jak Ossolińscy, Sanguszkowie, Ledóchowscy i Karscy. Mieszczanie żyli głównie z uprawy ziemi oraz handlu. Ważną rolę odgrywały targi i jarmarki. Z biegiem lat Jan Zbigniew postanowił w swoim kluczu założyć miasto. Klimontów otrzymał prawa miejskie 2 stycznia 1604 r. Dzięki staraniom u króla Zygmunta III ustanowiono targi w poniedziałki i piątki oraz trzy jarmarki w roku: na św. Wojciecha, św. Bartłomieja i św. Katarzynę. Sprowadził do miasta dominikanów, fundując im klasztor oraz kościół p. w. św. Jacka. Prawdopodobnie jednak Zbigniew dokonał tylko przebudowy klasztoru. W XX w. refektarz klasztoru stał się miejscem, gdzie Bruno Jasieński wystawiał spektakle założonego przez siebie teatru amatorskiego. Od drugiej połowie XX w. klasztor był wykorzystywany, jako liceum ogólnokształcące jego imienia.
Dnia 8 września 1929 r. gościem Klimontowa był Ignacy Mościcki z ministrami. Prezydent brał udział w poświęceniu pomnika w Beradzu, wystawionego legionistom Piłsudzkiego, poległym w okolicach Klimontowa w 1915 r.
Kolejnym miejsce naszej wycieczki – w drodze do Ujazdu – były Konary: niewielka miejscowość pod Klimontowem, gdzie w dniach 16.V – 23. V. 1915 roku rozegrała sie tutaj słynna bitwa pod Konarami (opisana między innymi w noweli Juliusza Kadena – Bandrowskiego „Bitwa pod Konarami”). W skąłd wojsk austro – węgierskich, walczących tutaj z oddziałami ruskimi wchodziła I Brygada Legionów Polskich pod dowództwem brygadiera Józefa Piłsudskiego, późniejszego marszałka Niepodległej Rzeczpospolitej. W wyniku tej bitwy zginęło według różnych źródeł ok. 140 żołnierzy, kilkuset odniosło rany. Walki pod Konarami zostały upamiętnione na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, napisem na jednej z tablic, w okresie II RP i po 1990 "KONARY 16-22 V 1915".
Przedostatnim etapem naszej wędrówki szlakami niepodległości był zamek w Krzyżtoporze zawdzięczający swoje istnienie Krzysztofowi Ossolińskiemu: postanowił on zbudować siedzibę, która zaćmiłaby wszystkie pozostałe siedziby magnackie w Polsce i nie tylko. Zamek w Ujeździe powstawał w czasie 1621 - 1644. Na bramie głównej umieszczono wówczas znacznych rozmiarów krzyż i topór oraz nieistniejącą już dziś inskrypcję: /Krzyż obrona / Krzyż podpora / Dziatki naszego Topora/. Było to credo fundatora - gorliwego katolika - wyrażające jego osobisty stosunek do wyznawanych zasad wiary. Warto wspomnieć, że pan Krzysztof był zaciekłym wrogiem reformacji, mimo że jego dziadek Hieronim był kalwinem. Za sprawą Krzysztofa arianie zostali wygnani z ziemi świętokrzyskiej, m.in. z Rakowa, Skrzelowa i Iwanisk. Do budowy zużyto: 11 tysięcy ton piaskowca kwarcytowego ( miejscowego), 300 m3 piaskowca kunowskiego, 30 tysięcy dachówek, 200 tysięcy cegieł, 500 ton wapna palonego, 5 tysięcy m3 piasku oraz marmury, alabastry i egzotyczne drewno. Dla uzyskania wodoodpornej zaprawy dodano ponoć do wapna białka z miliona jaj kurzych. Sala jadalna w wieży miała ponoć szklany strop, przez który widać było akwarium z egzotycznymi rybkami. W podziemiach tejże wieży znajduje się do dziś źródełko dające wodę o nazwie Krzyżtopożanka mającą wyjątkowe własności smakowe a nawet lecznicze.
Ostatnim punktem na trasie naszej wycieczki był odnowiony kompleks klasztorny w Rytwianach: dawne miejsce pobytu kamedułów na tych ziemiach.